Skąd te ceny?

powrót

Ekspert radzi

Z nostalgią wspominam czasy, gdy zabiegów kosmetycznych nie lokowano w sferze luksusu, a traktowano je jako element higieny osobistej. Ceny zabiegów, jednakowe dla wszystkich, były dostępne dla większości kobiet.
Kosmetolog - zabiegi
Skąd te ceny?

Odkąd salony i farmy piękności stały się synonimem lukratywnego biznesu dla ich właścicieli, zaś dla klientek - elitarnym miejscem kreowania modnego wizerunku, potwierdzania wysokiego standardu materialnego, uszczęśliwiającej magii i kto wie, jakich jeszcze tajemnych praktyk o doniosłym znaczeniu, sytuacja uległa zmianie. W tych miejscach obiecuje się wszak duchową i biologiczną przemianę, odnowę i odmłodzenie ciała, ducha, a niekiedy i życia w całości. Za odpowiednio wysoką cenę. Zastanawiam się, czy to skóra kobiet w ostatnich latach krańcowo zmieniła swoją budowę - wszak kosmetyka z mocy ustawy dopuszcza działania tylko w obrębie skóry - czy tak dramatycznie zmieniły się i powiązały z duchem potrzeby ciała współczesnych kobiet. Jedno jest pewne: ceny profesjonalnej pielęgnacji w niektórych salonach wzrosły nieproporcjonalnie wysoko do nowych potrzeb.

Zmianom w kosmetyce nie sposób odmówić roli pozytywnej: wzrosła wiedza o własnym ciele, jego funkcjach i słabościach, rozwinął się asortyment produktów detalicznych o przystępnych cenach, pojawiła się duża ilość środków profilaktyki zdrowotnej oraz przeciwstarzeniowej, słowem - urosła groźna konkurencja dla kosmetyki profesjonalnej. W sposobie informowania o nowościach kosmetycznych (metodach, produktach, urządzeniach) wciąż jednak dominują narzędzia marketingowe, które służą podnoszeniu popytu na reklamowaną kosmetykę, tworząc mylne przeświadczenie, że seria co bardziej kosztownych zabiegów uczyni cuda, pozbawi zmarszczek, cellulitu czy nadmiaru tkanki tłuszczowej. Wiele doświadczonych klientek, pomimo niewiary w cuda, jak co roku podda się modnym kuracjom. I słono zapłaci za kosztowne serie eksperymentalnych zabiegów o nieznanych jeszcze efektach. Ile? Tego właśnie nie wiemy, bo ceny w renomowanych salonach są nieprzewidywalne i niezależne od racjonalnych czynników.

Za co płaci klient ?

Na cenę zabiegu składa się wiele elementów o luźnym związku z kosmetyką. Jeszcze kilka lat temu cenę zabiegu (przeciętnie na twarz ok. 150 zł, na ciało ok. 250 zł) wyznaczała marka producenta, często monopolisty w stosowaniu nowych substancji, przebadanych klinicznie linii produktów i oryginalnej filozofii firmy. Teraz markowe firmy z siecią salonów szybko znajdują naśladowców, co kilka miesięcy wypuszczających nowości, spuszczają więc z tonu i proponują zabiegi za pół ceny dla stałych klientów albo jeden zabieg za pełną cenę, a drugi za jej połowę, byle tylko interes się kręcił. Ważne stało się miejsce, w którym wykonuje się zabiegi; zdobyta pocztą pantoflową opinia, plotki o bywających tam charyzmatycznych osobistościach oraz o wyposażeniu salonu w supernowoczesną aparaturę do zabiegów, jakiej nikt w okolicy nie posiada. Cenę zabiegu kształtuje w dużej mierze koszt tej aparatury, nawet gdy nie jest używana, bo musi się przecież zamortyzować. Niezwykłą furorę marketingową zrobiło też nazewnictwo, zwłaszcza krótki termin SPA; po dodaniu go do nazwy salonu można podwyższyć ceny zabiegów o 100%, choćby w okolicy nie było skrawka miejsca na urządzenia do terapii wodnych, bez których prawdziwe SPA nie istnieje. Zwykły zabieg relaksujący, w którym koszt dobrych, naturalnych produktów wynosi od 14 do 18 zł, plus lekki masaż ciała, wykonywany przez masażystę w prywatnym gabinecie fizjoterapii za ok. 50 zł, w SPA osiąga cenę od 250 do 450 zł. Taki sam zabieg wykonany w skromnym, prowincjonalnym gabinecie kosztuje 80 zł. W niektórych salonach kosmetycznym SPA dopłaca się także za ucztę dla zmysłów (muzyka, aromaty, kolory wystroju wnętrza) - chociaż wpływ tych dodatków na oczekiwane efekty kosmetyczne nie został dotąd przebadany. W miejskim SPA, zwłaszcza w dużym mieście, gdzie woda jest droższa, chociaż mniej czysta i zdrowa, płaci się także za położenie lokalu - tym więcej, im bliżej zadymionego centrum, a dalej od samej idei SPA. Błędy w przystosowaniu krajowych możliwości do zwyczajów zakorzenionych w zamożnych obcych krajach można długo wyliczać. Wybór wszakże należy do środowiska kosmetycznego - od tego, co wybierze ono z nowych trendów kosmetycznych i jak przeobrazi je w rozsądną ofertę dla klientek swoich salonów, zależy, które trendy nadadzą nam nowy wizerunek i czy będzie on bardziej światowy - czy wręcz przeciwnie.

więcej w Cabines nr 20

Monika Jucewicz
publikacje Cabines 20
do góry | powrót