Muzyka w salonie kosmetycznym

powrót

Muzyka

Co zrobić, aby klientka była w pełni zadowolona z naszej usługi? Oprócz jakości samego zabiegu musimy zapewnić jej warunki sprzyjające maksymalnemu odprężeniu. A co lepiej sprzyja relaksowi niż muzyka? Kojące dźwięki profesjonalnej muzyki relaksacyjnej odpowiednio dobranej do zabiegu czy puszczonej w poczekalni pozwalają „odpłynąć”, zapomnieć o codzienności i związanych z nią problemach, słowem – odprężyć się całkowicie. Mit, że w salonie kosmetycznym liczy się wyłącznie cena usługi lub jakość użytych preparatów i urządzeń, został już dawno wyparty przez nowoczesny marketing. Zadowolenie klienta zależy od wielu elementów, składających się na atmosferę całej wizyty.
Kosmetolog - zabiegi
Muzyka w salonie kosmetycznym© Jelena Dragovic - Depositphotos

Jednym z głównych elementów tworzących atmosferę w dowolnym miejscu jest – poza architekturą, wystrojem, zapachem i oświetleniem – właśnie muzyka. Rezygnując z tego dodatku, znacznie obniżamy atrakcyjność naszego salonu i właściwie oddajemy pole konkurencji, które tego nie lekceważy. Decydując się jednak na świadomą muzykoterapię czy też marketing muzyczny, nie wystarczy kupić kilku płyt z kategorii „muzyka relaksacyjna”. Chcąc osiągnąć na tym polu sukces, musimy pamiętać o kilku zasadach, które zapewnią nam odpowiedni dobór muzyki do świadczonych przez nas usług. Powinniśmy brać pod uwagę nie tylko nasz gust, ale również oczekiwania obsługiwanej przez nas klienteli. Pamiętajmy też, że osoby wykonujące zabieg lub przebywające w pomieszczeniach, gdzie gra muzyka, nie powinny czuć się przez nią „terroryzowane”. Dlatego warto poświęcić tematowi nieco więcej uwagi. Czasami z pomocą mogą przyjść profesjonaliści, którzy jako ludzie na co dzień zajmujący się muzyką i muzykoterapią będą w stanie stosunkowo szybko i skutecznie dobrać muzykę do gabinetu lub taką dopasowaną do indywidualnego zabiegu.

Muzyka ciała, czyli naturalna muzykoterapia

Człowiek odbiera muzykę na dwa sposoby: świadomie i podświadomie. Z pierwszym przypadkiem mamy do czynienia wtedy, kiedy utwór nam się podoba albo nie. Pod wpływem znajomych, lubianych dźwięków poprawia nam się humor, w zależności od rodzaju muzyki chce nam się tańczyć, możemy się łatwiej skupić albo zasnąć. I odwrotnie – jeżeli muzyka nam się nie podoba, stajemy się rozdrażnieni, nerwowi, odruchowo szukamy sposobu wyłączenia irytujących dźwięków. Tymi zagadnieniami zajmują się od kilkudziesięciu lat profesjonalni muzykoterapeuci, którzy dobrze wiedzą, że muzyka może w sekundę zmienić nasz nastrój. Z drugiej strony organizm ludzki reaguje na określone dźwięki całkowicie nieświadomie. Stymulują one pewne procesy fizjologiczne bez udziału woli. Podobnie jak w naturze zjawiska odbywają się w pewnym rytmie, również człowiek podlega rytmicznym zmianom. Zaczyna się to już przed porodem. Pierwsze dźwięki, jakie słyszy nienarodzone dziecko, to bicie serca matki oraz brzmienie jej głosu. Praca płuc czy puls mają miejsce również w powtarzających się rytmicznie odstępach czasowych.

Nowoczesna medycyna często wykorzystuje pozytywny wpływ muzyki na ciało oraz psychikę. Może ona na przykład przyspieszyć proces leczenia. Uspokajający wpływ muzyki podnosi również zdolność znoszenia bólu. Nie od dziś muzykę wykorzystuje się w Europie i Azji jako formę terapii w schorzeniach natury fizycznej bądź psychicznej.

Muzykę często usłyszeć można również w sklepach, szczególnie w dużych supermarketach. Jej zadaniem jest zachęcenie do większych zakupów. Pod wpływem muzyki klient czuje się „wyluzowany” i nie myśli o czekających go pod koniec miesiąca kłopotach finansowych.

Podświadomy wpływ dźwięków ma pierwszorzędne znaczenie dla istnienia wszelkich kierunków muzycznych, które oparte są na rytmie, oraz tych, w których melodia nie jest w ogóle istotna. Mowa tu o szeroko rozumianej muzyce techno, gdzie monotonny rytm wprowadza słuchacza w trans, oraz muzyce relaksacyjnej, w której rozwlekłe plamy dźwiękowe, często w połączeniu z kojącymi odgłosami natury, prowadzą do maksymalnego odprężenia i relaksu słuchacza. Szczególnie ten ostatni rodzaj muzyki jest szczególnie interesujący z punktu widzenia zastosowania w salonach urody, hotelach spa czy gabinetach kosmetycznych. I o ile manipulację muzyką w supermarkecie można by było z pewnej perspektywy nazwać małym podstępem mającym na celu wymuszenie pozostawienia większej ilości pieniędzy, to w salonie kosmetycznym postrzegać ją można jako nierozerwalny element zabiegu i troski o dobre samopoczucie klienta.

O gustach się nie dyskutuje, czyli o doborze repertuaru i gatunkach muzycznych

Upodobań muzycznych jest na świecie jakieś 5 miliardów – mniej więcej tyle, ile ludzi... Każdy ma swój własny gust muzyczny i trudno oczekiwać od właściciela salonu kosmetycznego tego, by zrobił ze swojego salonu wielka szafę grającą i posiadał repertuar muzyczny całego świata. Można jednak zbliżyć się do tego ideału. Zakładając, że klientom salonu kosmetycznego chodzi przede wszystkim o relaks i odprężenie, można w ciemno inwestować w płyty, które temu relaksowi sprzyjają. Może to być zarówno muzyka „z definicji” relaksacyjna, delikatne popowo-soulowe przeboje, romantyczne ballady lub bardzo popularny w ostatnich latach gatunek chillout, czyli muzyka do odpoczynku. Dla pewnego pokolenia najbardziej interesujący będzie repertuar Franka Sinatry czy Ireny Santor, dla innego – Procol Harum, dla jeszcze innego – Backstreet Boys czy Spice Girls. Odgadywanie upodobań jest dosyć ryzykowne, dużo prościej i bezpieczniej jest zwyczajnie zapytać klienta, jakiej muzyki sobie życzy. Korzyści z takiego rozwiąza nia są co najmniej dwie. Po pierwsze – mamy gwarancję, że do uszu naszego klienta dochodzić będą dokładnie te dźwięki, jakie docierać powinny. Po drugie – klient poczuje się dowartościowany. A klient dowartościowany to klient zadowolony. Klient zadowolony z reguły wraca tam, gdzie jest mu dobrze. Niezłym pomysłem jest przygotowanie listy dostępnych gatunków do posłuchania podczas zabiegu – czegoś w rodzaju „muzycznego menu”, zawierającego minimum cztery gatunki: nowoczesna klasyka, chillout, relaksacja z naturą oraz wellness, czyli muzyka poprawiająca samopoczucie w tempie 65–90 BMP.

Bardzo bezpiecznym i uniwersalnym wyborem jest ograniczenie repertuaru do muzyki instrumentalnej. Jeśli jest ona ciekawie zaaranżowana, zawiera znacznie więcej informacji dla naszego mózgu, a więc dużo wolniej się nudzi. Piosenki bazują głównie na warstwie słownej, co znacznie ogranicza ich kompozytorów, koncentrujących się na jednym motywie przewodnim pokrywającym się zazwyczaj z melodią warstwy wokalnej. To czyni z piosenki produkt, który szybko polu bimy, ale i przy małym przesycie szybko przestaniemy lubić, a przy większym przesycie nawet go znienawidzimy. Utwory instrumentalne pozostawiają dobrym kompozytorom dużo więcej pola do popisu. Dobrym przykładem jest muzyka filmowa, zapadająca na wiele lat w naszych głowach. Niestety w muzyce filmowej kluczem jest budowanie nastroju i powiązanych z tym emocji, co w muzyce relaksacyjnej nie może mieć miejsca – jej zadanie jest inne. Dobra muzyka relaksacyjna oraz wellness to produkt trudny do tworzenia i jeśli ktoś uważa, że można ją produkować na kilogramy – jest w błędzie. Niestety istnieją tacy producenci taniej masówki, co obecnie widoczne jest w postaci ofert prześcigających się ceną sklepów z muzyką wolną od opłat ZAiKS. Muzyka jest tam co prawda tania, ale jej jakość bardzo często wyklucza wielokrotne odtwarzanie z przyjemnością. Sklepy zachęcają dobrym wycinkiem demo, lecz po zakupie fascynacja szybko mija i kupujący często dochodzi do wniosku, że był to zakup mało trafiony lub też stosunkowo drogi, jeśli policzyć czas, w którym muzyka ta cieszyła ucho klienta.

więcej w Cabines nr 85

Leszek Kryniewski
Michał Domański
publikacje Cabines 85
do góry | powrót