Tajemnice kobiet. Wiek

powrót

Felieton

„Kobiety o wiek się nie pyta” – tak prawi popularne porzekadło i tymi słowami kobiety zasłaniają się przed podaniem swojego wieku. Czy słusznie? Skąd się to wzięło i czemu właściwie służy.
Kosmetolog - zabiegi

Zauważyłam, że mężczyźni po ukończeniu mniej więcej czterdziestu lat zaczynają być dumni ze stanu swojego „licznika”. Często zdarzało mi się słyszeć: „Wiesz (lub wie pani), ja mam już czterdzieści, pięćdziesiąt, prawie siedemdziesiąt lat...”, po czym następowała konkluzja, że z racji tak szacownego wieku ów mężczyzna doskonale wie, jakie są reguły gry zwanej życiem, albowiem siwa skroń opromienia go całego blaskiem sędziwej mądrości. Słuchałam tego z uprzejmym zainteresowaniem, bo jestem dobrze wychowana, ale w duchu chichotałam, choć przyznam, że z sympatią.

Z kobietami jest inaczej. Na pytanie o wiek ściszają głos, rozglądają się czujnie na boki i w największej tajemnicy zwierzają się: „Niedawno skończyłam ...dzieści...”. O siwej skroni lepiej zapomnieć, bo kobieta prędzej pokaże światu nagą pierś niż siwy włos. Spotykam się z tym na każdym kroku, jako że wiele moich koleżanek jest tuż przed tą magiczną granicą (podobnie jak ja sama), a niektóre już ją przekroczyły. Mogłabym podzielić je na dwie grupy. Te z pierwszej zwieszają smutno głowę i żałują wszystkiego, co im w życiu – ich zdaniem – umknęło bezpowrotnie, te z drugiej rzucają gromko: „Życie zaczyna się po czterdziestce!” i żyją sobie szczęśliwie, ale od czasu do czasu w ich oczach można rodczemu mogą rodzić nie tylko po czterdziestce, ale i później. Najstarsze rodzące przekroczyły siedemdziesiąty rok życia! Oczywiście pozostaje pytanie o to, czy tak zaawansowana wiekiem matka podoła trudom macierzyństwa, ale to temat na inny artykuł. Konkluzja jest natomiast taka, że mimo zniknięcia argumentu o nieprzydatności biologicznej kobiety po czterdziestce nadal nie chcemy przyznawać się do swojego wieku. Czy za tym zachowaniem, z pozoru kokieteryjnym, nie stoi jednak lęk przed czymś innym? Mam tu na myśli przemijanie. Dla kobiety jest to bowiem temat o wiele bliższy niż dla mężczyzny. Natura daje jej o wiele więcej sygnałów, że właśnie weszła w kolejny etap, a lęk przed stratą, odchodzeniem, upływem czasu to jeden z najsilniejszych ludzkich lęków. Stefania Grodzieńska powiedziała, że w pewnym wieku kobieta staje się przezroczysta. Olga Tokarczuk przekroczenie czterdziestki uznała za moment, w którym można wreszcie odpocząć od starań o zainteresowanie (płci przeciwnej). Tysiące dojrzałych kobiet dopiero w czwartej dekadzie życia odkrywa jego urodę. Czyje podejście jest Ci najbliższe? Uprzedzam: na to pytanie można odpowiedzieć szczerze dopiero po dostrzeżeniu swojej pierwszej zmarszczki. dostrzec charakterystyczny smutek.

Z bardziej burzliwego okresu w historii naszego kraju (i nie tylko naszego) zachowało się wiele opowieści o tym, że po wojennej lub innej zawierusze, gdy rodzinne dokumenty poszły z dymem, wiele kobiet przy okazji podawania danych do nowych dokumentów odejmowało sobie po kilka lat. Wiek kobiety stał się najpilniej strzeżonym sekretem rodzinnym, a często nawet szanowny małżonek nie był pewien, ile wiosen liczy sobie jego połowica. Zresztą i tak nie pamiętał, kiedy wypada dzień jej urodzin.

Zadziwiający jest fakt, że ta niechęć do ujawniania swojej metryki wzięła się stąd, że kobieta „w pewnym wieku” uznawana była za niezdolną do rodzenia dzieci, a więc z biologicznego punktu widzenia – nieprzydatną. To zaś prowadziło do konstatacji, że taka kobieta jest nieatrakcyjna dla płci przeciwnej i seksualnie nieinteresująca. Miało to swoje uzasadnienie i w biologicznych uwarunkowaniach, które rzeczywiście wykluczały z puli genowej kobiety po przekroczeniu czterdziestego roku życia, i w ówczesnej wiedzy medycznej, która tego uwarunkowania nie potrafiła pokonać.

Dziś jednak jest inaczej – kobiety dzięki postępom medycyny, rozwojowi in vitro, dużo lepszej higienie życia i o wiele dłuższemu okresowi rozrodczemu mogą rodzić nie tylko po czterdziestce, ale i później. Najstarsze rodzące przekroczyły siedemdziesiąty rok życia! Oczywiście pozostaje pytanie o to, czy tak zaawansowana wiekiem matka podoła trudom macierzyństwa, ale to temat na inny artykuł. Konkluzja jest natomiast taka, że mimo zniknięcia argumentu o nieprzydatności biologicznej kobiety po czterdziestce nadal nie chcemy przyznawać się do swojego wieku.

Czy za tym zachowaniem, z pozoru kokieteryjnym, nie stoi jednak lęk przed czymś innym? Mam tu na myśli przemijanie. Dla kobiety jest to bowiem temat o wiele bliższy niż dla mężczyzny. Natura daje jej o wiele więcej sygnałów, że właśnie weszła w kolejny etap, a lęk przed stratą, odchodzeniem, upływem czasu to jeden z najsilniejszych ludzkich lęków.

Stefania Grodzieńska powiedziała, że w pewnym wieku kobieta staje się przezroczysta. Olga Tokarczuk przekroczenie czterdziestki uznała za moment, w którym można wreszcie odpocząć od starań o zainteresowanie (płci przeciwnej). Tysiące dojrzałych kobiet dopiero w czwartej dekadzie życia odkrywa jego urodę. Czyje podejście jest Ci najbliższe? Uprzedzam: na to pytanie można odpowiedzieć szczerze dopiero po dostrzeżeniu swojej pierwszej zmarszczki.

Dorota Bury
publikacje Cabines 66
do góry | powrót