W poszukiwaniu piękna

powrót

Felieton

Mówi się, że kobiety zdolne są znieść największy ból, żeby pięknie wyglądać. Bolesna depilacja dla gładkiej skóry, uciążliwe diety i ćwiczenia fizyczne dla idealnej sylwetki, nie zawsze bezbolesne zabiegi przeciwzmarszczkowe, usuwające przebarwienia i inne defekty skóry... Poziom wyżej znajdują się operacje plastyczne, które radykalnie zmieniają wygląd, ale wymagają równie radykalnych działań – usuwania fragmentów kości, wycinania skóry, wprowadzania w tkanki rurek odsysających. Jeśli ktoś nie wierzy, może obejrzeć całkiem sporo programów, które bez upiększania rzeczywistości pokazują „uroki” liposukcji, powiększania biustu, podciągania skóry twarzy itd.
Muzyka relaksacyjna bez opłat ZAiKS
W poszukiwaniu piękna© www.peopleimages.com - Fotolia

Czas, jaki kobieta jest w stanie poświęcić na zajmowanie się wyglądem, a także to, do czego w tym celu jest skłonna się posunąć, stały się nawet obiektem żartów. Nie do śmiechu nam jednak będzie, gdy wspomnimy popularny w dawnych Chinach zabieg brutalnego łamania kości stóp, owijania ich ciasno i czekania miesiącami, aż taka zdeformowana, połamana stopa małej dziewczynki zamieni się w „lotosową stópkę”, symbol wysokiego statusu społecznego i piękna, zaledwie kilkucentymetrową i kompletnie bezużyteczną w normalnym funkcjonowaniu. O ile dziewczynka wcześniej nie zachorowała i nie zmarła z powodu infekcji. To ekstremalny przykład tego, jak zdrowie i dobrostan poświęca się w służbie urody i pożądanego wizerunku.

Współcześnie chyba każdy słyszał o przypadkach uzależnienia od operacji plastycznych, chorobliwym odchudzaniu się młodych (coraz młodszych) dziewcząt i dojrzałych kobiet. Te przypadki nie są wywołane jedynie wpływem kultury stawiającej na pierwszym miejscu odpowiedni wygląd – uproszczeniem byłoby tak mówić. Pokazują jednak do pewnego stopnia skalę problemu, jakim jest bezwzględny dyktat wizerunku. Trudno oprzeć się myśli, że dla osiągnięcia wymarzonego wyglądu niektóre osoby rezygnują ze zdrowego rozsądku.

Oglądając amerykański program o wyborach małej miss, przypomniałam sobie te chińskie dzieci i ból, jaki im zadawano w trosce o ich przyszłość, bo takie były kanony. Małe amerykańskie królowe piękności nie muszą znosić bólu i infekcji, ale znowu mam nieodparte wrażenie, że coś z dzisiejszymi kanonami urody i normami społecznymi jest nie tak, skoro „w trosce o przyszłość” kilkulatek stroi się je jak weselne torty, tresuje w przyjmowaniu o wiele zbyt dorosłych póz, min i gestów i wystawia na ocenę sędziów.

Inna sytuacja dotyczy mojego własnego doświadczenia. Podczas wizyty u kosmetyczki w celu wyregulowania brwi dowiedziałam się, że mam pęknięte naczynko. Niby nic – ot, mała kropka na nosie. Kosmetyczka jednak – bardzo profesjonalnie i wyczerpująco – poinformowała mnie, że to można usunąć, gabinet dysponuje stosownym urządzeniem, a ja z pewnością będę w przyszłości mieć skłonność do pogłębiania się problemu. Podziękowałam i nie zdecydowałam się na zabieg. Uznałam, że czerwona kropka nie spędza mi snu z powiek i czarne (czerwone) wizje przyszłości też tego nie zrobią.

Psychologowie mówią obecnie o wysokim poziomie narcyzmu we współczesnym społeczeństwie, a przypadki chorobliwego podejścia do wyglądu, zakrawającego na dysmorfofobię*, nie są wcale rzadkie. Tutaj pojawia się pytanie: jaka jest rola kosmetyczki? Czy powinna szczerze (bezlitośnie) wskazywać wszystkie defekty urody i namawiać do ich usunięcia lub zatuszowania? Czy zgodne z etyką zawodu jest namawianie kogoś do trudnych, bolesnych lub kosztownych zabiegów? A może właściwsze by było wspieranie kobiet w zaakceptowaniu siebie z wszystkimi niedoskonałościami? Może lepiej poskramiać chęci tych, którzy bez zastanowienia chcą wypróbować wszystkie nowinki, nie mogąc pogodzić się z najmniejszym nawet defektem?

Przyznam, że bardziej kusi mnie wizja takiej kosmetyczki, która jest wsparciem i nienachalnym przewodnikiem, a nie dyktatorem. Nie chciałabym ulec przekonaniu, że najważniejszy jest idealny wygląd, a sedno życia to dążenie do niego.

Dorota Bury
publikacje Cabines 70
do góry | powrót