Skąd się bierze woda w skórze

powrót

Fizjologia

Półmetek wakacji to najwyższa pora, żeby przypomnieć o podstawowym zabiegu pielęgnacyjno-upiększającym, jakim jest nawilżanie skóry. Cera odpowiednio nawodniona to gwarancja lepszego napięcia skóry, ładnego kolorytu – po prostu młodszego i zdrowszego wyglądu.
Kosmetolog - zabiegi
Skąd się bierze woda w skórze© Subbotina Anna - Fotolia

Kiedy kilka lat temu spędziłam kilka dni na dużym letnim festiwalu odbywającym się na otwartym terenie, byłam zszokowana obrazem, który po powrocie do domu zobaczyłam w lusterku. Słońce przez te kilka dni nie oszczędzało uczestników festiwalu, do tego wiał suchy wiatr, a mnogość wydarzeń sprawiała, że jakoś zapominałam o regularnym piciu wody.

Na twarzy po tych zaledwie trzech czy czterech dniach miałam wysuszoną skorupę, a między brwiami i wokół oczu głębokie bruzdy pozostałe po ciągłym mrużeniu oczu. Natychmiast wdrożyłam intensywny program nawadniania się od środka i od zewnątrz – podziałało. Bruzdy zniknęły, skóra odzyskała zdrowy wygląd. To była bardzo dobitna lekcja na temat znaczenia wody dla cery.

Strażnicy i złodzieje wody w skórze

Stężenie wody w skórze właściwej wynosi aż 50%, w zewnętrznej warstwie naskórka – już tylko 10%. Takie wartości gwarantują odpowiedni poziom nawilżenia i właściwe funkcjonowanie skóry, ale żeby je utrzymać, trzeba o to zadbać. Woda ma bowiem tendencję do „uciekania” ze skóry w procesie parowania (TEWL – transepidermal water loss, przeznaskórkowa utrata wody).

Zabezpieczeniem przed nadmierną utratą wody są mechanizmy naturalne (dostarczanie wody z pożywieniem), zabezpieczenia skórne – bariera hydrolipidowa tworząca na powierzchni naskórka ochronną warstwę zapobiegającą nadmiernemu odparowywaniu wilgoci. Jest to tzw. naturalny czynnik nawilżający (NMF – natural moisturizing factor), złożony między innymi z aminokwasów, mocznika, mleczanów, kreatyniny, jonów magnezu, wapnia, sodu i potasu. Silnie chłonie on wodę i zatrzymuje ją w naskórku. Wodę zatrzymuje również naturalna warstewka potu i łoju na powierzchni naskórka – działa jak warstwa okluzyjna. Jednak przy współczesnym poziomie zanieczyszczenia powietrza ta pierwsza warstwa ochronna jest szybko zmywana wraz z zabrudzeniami ze skóry. Również naturalny czynnik nawilżający nie jest w stanie sprostać warunkom otoczenia i funkcjonować tak, by wyrównywać niedobory wilgoci w skórze tak szybko, jak działają czynniki odwadniające. A tych jest niemało. Do utraty wody przyczyniają się przede wszystkim czynniki zewnętrzne związane z pogodą – temperatura, i to zarówno niska, jak i wysoka. Przy wysokiej wzrasta tempo parowania, przy niskiej zaś woda „ucieka” w głębsze warstwy skóry. Wysusza także wiatr, coraz częstsze przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach.

Nieprzypadkowo najzdrowszą cerą, o optymalnym poziomie nawilżenia cieszą się mieszkanki wilgotnych rejonów świata. Dzieje się tak dlatego, że kiedy w powietrzu stężenie wody jest dużo niższe niż w naskórku, wskutek dążenia do wyrównania stężeń wilgoć z naskórka ucieka na zewnątrz. W wilgotnym klimacie to zjawisko nie zachodzi.

Do nieprzyjaznego klimatu dochodzi fakt, że pijemy zbyt mało wody i jemy za mało bogatych w nią warzyw i owoców.

Dodatkowymi czynnikami wysuszającymi są stosowane powszechnie detergenty, które działają na skórę niezwykle drażniąco.

Objawami odwodnienia skóry są: jej blady koloryt, szorstkość, w ekstremalnych przypadkach widoczne są białe strzępki złuszczonego naskórka. Skóra jest wyraźnie mniej jędrna i cienka (charakterystyczny pergaminowy wygląd). Subiektywne odczucie, na które uskarżają się osoby o suchej cerze, to uczucie mrowienia, ściągnięcia, szczypania.

Z odwodnieniem skóry trudno sobie zatem poradzić bez wspomagania pielęgnacyjnego.

Nawilżanie – czyli co?

Określenie „nawilżający” w odniesieniu do kremu to tak naprawdę spore uproszczenie. Kosmetyki o takim działaniu, mimo że zawierają w składzie wodę, nie dostarczają skórze cennej wilgoci tak po prostu.

W tym, co powszechnie nazywamy nawilżaniem, tak naprawdę chodzi o wspieranie naturalnych funkcji skóry – czyli ograniczania TEWL, utrzymywania odpowiedniego składu naturalnego czynnika nawilżającego, tak żeby woda nie uciekała ze skóry zbyt szybko i żeby skóra była w stanie zatrzymywać jej odpowiednie ilości.

Czasami inspiracją do wdrażania nowych substancji nawilżających są mechanizmy podpatrzone w świecie przyrody, zwłaszcza pustynnej, gdzie każda kropla wilgoci jest na wagę złota. Swoistym przełomem było odkrycie mechanizmu transportu wody w skórze. Doszło do niego w roku 1992, kiedy Amerykanin Peter Agre zaobserwował w błonach komórek organizmu kanaliki transportujące wodę – akwaporyny. Za to odkrycie w 2003 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Z czasem dowiedziono, że liczba akwaporyn ma kolosalne znaczenie dla odpowiedniej dystrybucji wody w komórkach, a zatem również dla nawilżenia skóry.

Mechanizmy nawilżania

Składniki kosmetyków nawilżających działają na kilku poziomach:

  • tworzą na powierzchni skóry warstwę lipidową ograniczającą parowanie wody z naskórka;
  • tworzą na powierzchni higroskopijny film chłonący wodę;
  • wspierają funkcje barierowe cementu międzykomórkowego przez dostarczanie mu brakujących substancji lipidowych (ceramidów lub tańszych pseudoceramidów, steroli, wosków, NNKT itp.) oraz higroskopijnych;
  • wpływają na podziały komórkowe i odnowę naskórka (np. hydroksykwasy, AHA i BHA), pobudzają syntezę glikozoaminoglikanów, hamują działanie enzymów rozkładających składniki utrzymujące wilgoć;
  • zwiększają liczbę akwaporyn i pobudzają ich funkcje (takie działanie wykazują m.in.: glukozyd glicerolu, aquafilina, ekstrakt z owoców granatu, kofeina, ginsenozydy z żeń- -szenia, zielona herbata, ekstrakt z nasion jabłek, niektóre witaminy).

Ze względu na typ działania składniki nawilżające możemy podzielić na emolienty (chroniące przed nadmiernym odparowywaniem) i humektanty (wiążące wodę i utrzymujące ją w warstwach skóry).

Kiedyś na przykład zalecano przy znacznie wysuszonej skórze stosowanie tłustych kremów. Dzisiaj odchodzi się od tego, ponieważ takie kremy utrudniają skórze oddychanie.

Do dyspozycji mamy substancje hydrofilowe i lipofilowe (hydrofobowe). Pierwsze wiążą wodę i przyciągają ją z najbliższego otoczenia, zatrzymując ją przed ucieczką do słabiej nawodnionych obszarów. Drugie odpychają wodę i nie pozwalają jej odparowywać. Przykładami substancji hydrofilowych są: proteiny, polisacharydy, modyfikowane peptydy oraz ekstrakty z roślin śluzotwórczych (np. z aloesu), z alg morskich, kolagen, elastyna, keratyna, hydrolizaty protein (mleka, jedwabiu, soi, owsa, ryżu itd.), kwas hialuronowy, chitozan. Należą tu też znane od dawna składniki kremów nawilżających: gliceryna, glicerol, sorbitol, aminokwasy, mocznik, glikol propylenowy, pantenol.

Składnikami hydrofobowymi są: wazelina, parafina, skwalen, woski (pszczeli, roślinne, mineralne, ciekłe), alkohole tłuszczowe, silikony.

Zakończenie

Na koniec trzeba dodać, że opisane wyżej warunki środowiskowe sprawiają, że tradycyjny podział na cerę tłustą, normalną i suchą należy dzisiaj odłożyć do lamusa. Podobnie jak przekonanie, że pierwsza wymaga wysuszania, druga właściwie niewielkich zabiegów, a trzecia intensywnego nawilżania, najlepiej tłustymi kremami. Nawilżenia – odpowiednio dobranymi kosmetykami – potrzebuje każda skóra, ponieważ nawet nadprodukcja sebum w przypadku cery tłustej nie wyklucza faktu, że może to być skóra przesuszona.

Piśmiennictwo

  • http://www.skintherapyletter.com/2001/6.13/2.html.
  • Kowalska-Wochna E., Zatrzymać wodę w skórze, „Cabines” nr 43, grudzień 2010 – styczeń 2011, s. 24–31.
  • Lubańska-Czubak A., Zasadzka na wodę, „Wysokie Obcasy” nr 31 (790), 9 sierpnia 2014, s. 20–21.
  • http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,107103,13593160,Totalne_nawilzenie___zatrzymaj_wode_w_skorze_.html.
  • http://www.eucerin.pl/produkty/aquaporinactive-face-care.
  • http://laboratoria.net/technologie/3214.html.
  • http://biotechnologia.pl/kosmetologia/artykuly/surowce-kosmetyczne-w-walce-znajczestszymi-defektami-skornyminawilzanie-skory,10478.
Dorota Bury
publikacje Cabines 71
do góry | powrót