Stres i ja, wy, my...

powrót

Psychologia

Powołaniem kosmetyczki jest wydobywanie i podkreślanie tego, co najpiękniejsze w klientkach, a także... słuchanie. Kosmetyczka potrafi słuchać tak dobrze, że czasem staje się powiernicą klientek. I bywa, że pod koniec dnia stwierdza, że suma wszystkiego, czego doświadczyła w ciągu ostatnich godzin, wywiera silną presję na jej organizm. Ta presja jest o tyle dokuczliwsza, że bierze z poczucia przymusu dbania raczej o tempo niż o jakość pracy.

Trudno rozstrzygnąć między wyjaśnieniem czysto fizjologicznym a psychologicznym, ale najważniejsze uświadomienie sobie, że stres jest ogromnym obciążeniem dla układu odpornościowego.

Tak naprawdę stres zawodowy jest tylko jednym ze współistniejących elementów stresu codziennego – czy tego chcemy, czy nie. Tylko dzięki zrozumieniu siebie i przyznaniu się do stresu – bez samooszukiwania się, z uwzględnieniem wieloczynnikowej złożoności siebie jako osoby – możemy otworzyć drzwi do wiedzy o nas samych. Bez wątpienia wygramy dzięki temu wysoką jakość życia, która jest tak droga wszystkim.

Jestem zestresowana!

„Jestem wypalona, nie mogę już... Nie mam czasu, żeby zapanować nad swoimi sprawami, mam coraz mniej cierpliwości, by słuchać o problemach klientów, nie osiągnęłam w tym miesiącu oczekiwanych wyników... Jestem zestresowana!”.

Oto nadszedł czas stresu, który przysparza nam tyle cierpienia. Nikt mu nie umknie. Stres stał się wszechobecny – to słowo-klucz używane powszechnie dla wyrażenia naszych różnych niepokojów, usprawiedliwiające nasze emocje i bolączki, które czasami trudno jest zdefiniować.

Ale nadszedł też czas, by zadać sobie odpowiednie pytania o to, o co zwykle boimy się pytać.

  1. Czym jest stres?
  2. Co tak naprawdę oznacza?
  3. W której części dnia jestem zestresowana?
  4. Czy mogę zmierzyć poziom stresu?
  5. Na jakie sytuacje reaguję stresem?
  6. Czy wszyscy reagujemy na niego tak samo?
  7. Jak zapanować nad stresem i żyć lepiej?

Rozumiemy odtąd, że kiedy go zidentyfikujemy i rozpoznamy, stres pozwoli nam się zdemaskować, staniemy dzięki niemu twarzą w twarz z nami samymi i poznany siebie lepiej.

Co oznacza „stres”

Łacińskie słowo „stringere” znaczy „naprężać, czynić twardym” i znaczeniowo jest pokrewne słowu „nacisk”. W XIV wieku język angielski w terminie „distress” nadał mu nieco inny sens – „zmartwienie” albo „ciasnota”. W XVIII wieku angielski fizyk Hooke nazwał stresem „napięcie ciała wynikające z działania siły zewnętrznej, która może nawet doprowadzić do jego deformacji”. To przybliża nas do współczesnego znaczenia – „wrażliwości” albo „podatności”. Stres może więc być zdefiniowany tak, jak zaproponował doktor Salomon: „reakcja fizjologiczna i psychiczna na wrogie otoczenie. Stan ten oznacza traktowanie informacji osobiście, co wymusza pewną pracę, wysiłek adaptacyjny”.

Pod tym samym słowem kryją się więc trzy znaczenia:

  • sama przyczyna, czyli zewnętrzna agresja lub presja wywołująca stres (na przykład nieczuli koledzy, którzy mówią głośno, gdy właśnie robimy antystresowy masaż klientce);
  • reakcja, to znaczy psychiczna i fizjologiczna adaptacja organizmu do agresji (na przykład czujemy, że czerwienimy się, gdy klient narzeka na wysoką cenę produktu);
  • skutki stresy, czyli jego wpływ na zdrowie (mogą to być na przykład nawracające bóle krzyża).

Czynnikiem stresogennym nazwiemy wszystko, co oceniamy jako wrogie i powodujące obronną reakcję organizmu. „Adaptacją organizmu nazywamy wszystkie fizjologiczne i psychiczne objawy pojawiające się w odpowiedzi na czynnik stresogenny”. Zanim poznamy szeroką paletę czynników wywołujących stres, przyjrzyjmy się, jak organizm reaguje na niego.

Uwaga: niebezpieczeństwo – adaptacja organizmu

Kiedy czujemy się zagrożeni jakimś zewnętrznym czynnikiem, chcemy jak najszybciej wrócić do wcześniejszego stanu równowagi, w którym czujemy się dobrze. I odwrotnie – zawsze gdy wychodzimy z tego stanu równowagi, czujemy, że znaleźliśmy się w strefie zagrożenia. Zatem jesteśmy w stresie zawsze, gdy czynimy wysiłki, by przystosować się do sytuacji i odnaleźć stan bliski naszemu stanowi równowagi.

Adaptacja obejmuje trzy fazy:

Alarm – jestem ostrożna i bronię się. Pierwsza reakcja bierze się z układu zmysłów, który wykrywa informacje uznawane za niebezpieczne. Skąd to wie? Ponieważ ma już doświadczenie, a informacje te są magazynowane w żywej pamięci. Albo jest to po prostu nowa sytuacja, która budzi naturalny lęk przed nieznanym. Wzrok i słuch jako pierwsze zostają pobudzone, ale to samo dotyczy węchu, smaku i dotyku.

Weźmy jako przykład telefon, który dzwoni w chwili, gdy kosmetyczka jest sama w gabinecie, zajęta pracą. Agresywny czynnik (który staje się nieznośny i przenikliwy) traktowany jest jak zewnętrzny atak. Pociąga to za sobą serię złożonych reakcji neurologicznych u hormonalnych, które w ciągu zaledwie kilku nanosekund doprowadzają do silnego wyrzutu adrenaliny. Jest to procedura obrony organizmu, której zadaniem jest szybka mobilizacja energetyczna.

Stawianie oporu – ta faza ma na celu zrekompensowanie wydatków energetycznych związanych z początkowym szokiem. Ten „opór” nadal jest formą adaptacji jednostki do wrogiego środowiska dzięki reakcjom neurologicznym i wydzielaniu hormonów.

Faza wyczerpania – pojawia się, kiedy nie jesteśmy już w stanie stawiać czoła otoczeniu. Niestety, można powiedzieć wtedy „do widzenia” sprawnemu układowi obronnemu, a „witajcie” – orszakowi uszkodzonych organów, szczególnie temu, który u danej jednostki jest najsłabszy. Często można usłyszeć: „To mój słaby punkt – mam słabe plecy. Często mnie bolę i przy silnym masażu się blokuję”.

Te trzy fazy adaptacji organizmu na poziomie fizjologicznym idą w parze z objawami psychicznymi. Zachowujemy się bowiem różnie wobec stresu – postrzeganie każdego z nas jest odmienne, więc i reakcje są inne.

Każdej klientce proponujecie konkretny zabieg po uważnej analizie stanu jej skóry. Któż lepiej niż wy wie, co będzie dla niej najlepsze. Tak samo gdy wiemy, że każda osoba jest inna – inna będzie też jej perspektywa, postrzeganie czynników stresogennych i inne będą środki, które zastosuje, by się bronić. Zatem reakcje są różne – ponieważ odzwierciedlają one osobisty poziom podatności każdej osoby i poziom panowania nad sobą oraz otoczeniem.

Ucieczka lub walka

Wobec intensywności i częstotliwości pojawiania się czynników stresogennych przyjmujemy strategię ucieczki lub walki. Zależnie od własnej wrażliwości i osobowości – jeśli mogę, to staję do walki.

Tak naprawdę na ogół zdolność psychicznej adaptacji zależy od rysów charakteru, od kondycji psychicznej, nastroju, zaufania do siebie, zdolności działania i osobistej kultury. Jednak ponad wszystko to inteligencja jako umiejętność analizowania sytuacji stanowi czynnik decydujący.

Weźmy przykład telefonu dzwoniącego w trakcie pracy kosmetyczki w gabinecie. Poza wyrzutem adrenaliny i kołataniem serca na poziomie fizjologicznym można dodać, że na poziomie psychiki ten dźwięk będzie interpretowany inaczej przez stażystkę, a inaczej przez kosmetyczkę z doświadczeniem. Każda stosuje filtr percepcyjny właściwy sobie, zależnie od tego, czy przeżyła już podobną sytuację, czy nie. Jeśli podobna informacja znajduje się już w jej pamięci, mózg oszacuje zdolność do stawienia czoła sytuacji, szanse powodzenia i wybiera wykorzystany już wcześniej plan działania, jeśli był skuteczny. Jeśli natomiast jest to czynnik stresogenny zupełnie nowy z punktu widzenia kosmetyczki, dobrze jest mieć umiejętność poprawnego przetwarzania informacji na wzór komputera, który analizuje, mierzy i ocenia dane, zanim włączy się system obrony.

Nie jesteśmy równi wobec stresu, co wyraźnie widać i w sposobie adaptacji organizmu do niego, i w wymiarze psychiki. Ponieważ jednak różnice są źródłem życiowego bogactwa, z pewnością każdy z nas jest autentyczny w swoich reakcjach, a dzięki różnym doświadczeniom wzbogaca swoje wnętrze, pamięć i dzięki temu zyskuje wiedzę, do której może się odnieść w kolejnych sytuacjach.

Zakończenie

W kolejnym artykule przekonamy się, że rozpoznanie czynników stresogennych odpowiedzialnych za nasze złe samopoczucie pozwala dobrać najskuteczniejsze strategie antystresowe.

Josiane Bernard-Monharry

tłum. Dorota Bury

 

Muzyka relaksacyjna bez opłat ZAiKS